Zofii z Mielca Chodkiewiczowej małżonce mej miłej.
Moja najmilsza Zosieńku, moja pociecho serdeczna.
[...] Z pany żołnierzami mamy wielkie niezmiernie trudności, i powątpiewam o zapłacie, choć już jeno piętnastu tysięcy nie dostawa Brzeskim, a Grodzieńskim dziesięć. Na mię odwrót łaski i chęci swej uczynili, widząc żem się z nimi dobrze obszedł. Srebro swoje stołowe przedałem panu Podskarbiemu, którem żołnierzowi płacić ma; a tom uczynił dla nędzy i niedostatku swego: więc i tego niebezpieczeństwa, które na mię się wali. Tu o wydatkach moich, aby mi były wrócone, żadnej nadzieje nie mam: obiecują, ale aż po wielkiej nocy abo na wielkanoc; zaczem, czem tu przyjdzie Czarkowskiemu, Wadarzyńskiemu i Jankowskiemu płacić? Z Polski dotąd nic nie mam, chociam już dwu posłał.
Szaleć mi już przyjdzie: jakoż blisko już tego bo nie sypiam, i tak mam czczą głowę, żebym jeno kieliszków parę wypił wina, to mi się już głowa obraca; zaczem piwo piję, choć żołądkowi nie w smak.
Korrespondencye Jana Karola Chodkiewicza, oprac. Władysław Chomętowski, Warszawa 1875